poniedziałek, 21 stycznia 2013

Łoskot

https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ407gbb_Ms02TpyxIjtWpoj6Mbwipx01BOf-6zQt8gFmC0MHbA-QMoje zainteresowanie tą książką wywołała biblionetka.pl, a gdy zobaczyłem okładkę, wiedziałem że ta książka będzie moja. Już sam tytuł "Kamienna Ćma" jest intrygujący, a w połączeniu z motywem z okładki, pasującym jak ulał do Bajek Robotów Lema, stał się magnesem przyciągającym tak silnie, że nie potrafiłem się oprzeć.
Udałem się zatem do tego dziwnego świata, świata w którym pełniący służbę w pogranicznej strażnicy Beddeos, wykonuje swoje zadania starannie, choć ma wrażenie, że wydawanie raz na jakiś czas glejtów pozwalających na przekroczenie granicy jest zadaniem znacznie poniżej jego możliwości. Towarzyszy mu, w tej zapomnianej przez wszystkich strażnicy Tyfon, który jest czymś w rodzaju towarzysza, lokaja i robota remontowego jednocześnie, jest maszyną, ale został wyposażony w niebanalne, sarkastyczne poczucie humoru oraz zdolność zadawania celnych pytań, takie połączenie Rzeckiego, R2D2 oraz C3PO.
Beddeos, z czasem odkrywa wspomnienia, które każą mu przypuszczać że jest tu za karę i mimo obaw podejmuje wyzwanie zbadania okolicy, licząc, że w ten sposób odkryje swoją prawdziwą tożsamość. Okolica okazuje się być zamieszkała przez mnóstwo stworów i tworów i małych ludzi i obcych, zabawnych, przyjaznych, groźnych, a najbardziej zaskakujący jest Pilsh Durg. Pilsh Durg towarzyszy Beddeosowi, choć go praktycznie nie widać, wszędzie gdzie jest choć odrobina wilgoci.
Intrygujące, prawda? Bohater odkrywający własną historię, niezbadane środowisko, nadciągająca groźba, tajemnicze postaci o nieznanym nastawieniu; naprawdę udany początek.
Niestety, autor postanowił zawrzeć, w konwencji fantasy z elementami Sci-fi, niemal jak w StarWars, przekaz z nowoczesnej psychologii, że odpowiedzi na wszystkie pytania nosimy w sobie i wszelkie nasze ograniczenia istnieją tylko w nas. Samoświadomość jest kluczem do rozwiązania wszystkich zagadek i poradzenia sobie ze wszystkimi problemami.
I w ten sposób, z ciekawie zapowiadającej się baśni fantasy, wyszedł potworek, ni to bajka, ni to moralitet, w sumie nie wiadomo o czym.
Przyznaję, nie jestem fanem psychologii, i na pewno moja rezerwa do tej dziedziny sprawia, że staję się nazbyt krytyczny. Ale miałem kiedyś okazję być w środowisku, gdzie lider był prorokiem twierdzenia ze wszelkie ograniczenia tkwią w nas, i mimo kilku lat współpracy jakoś nie udało mi się przyjąć tej tezy jako własnej. Myślę, że jednak okoliczności, środowisko i warunki mają na nas niemały wpływ, nawet Pudzianowski gdy rzucił rywalizację Strong Man'ów to dla MMA a nie po to, żeby zostać primabaleriną.
W mojej ocenie trzepot Kamiennej Ćmy dał w efekcie ciężki łoskot.