środa, 30 maja 2012

Wybieram anioła

Radiowa Trójka namówiła mnie kiedyś za zakup książki "Nadchodzi". Doceniłem greps reklamowy aby zwiastować nadejście książki o takim tytule, zaufałem opinii ulubionej stacji ale okazało się, że "Nadchodzi" mi nie wchodzi. Poprosiłem zatem Adama, jako znawcę i konesera o polecenie inne pozycji Łukasza Orbitowskiego, okrzykniętego polskim mistrzem grozy. Adaś pożyczył mi "Wigilijne psy".
To również zbiór opowiadań, liczyłem więc, że raz-dwa przeczytam kilka opowiadań i ulegnę czarowi. Niestety nie poszło to raz-dwa i od oczarowania byłem bardzo odległy. Pierwsze trzy opowiadania - Serce kolei, Autostrada i Opowieść taksówkarska wyglądają tak, jakby autor zaczerpnął inspirację z taniego tabloidu w sezonie ogórkowym albo tygodnika okultystycznego. Czyje odbicie widać w oknie pustego przedziału? Dokąd jadą młodzi ludzie autostradą jak ze snu? Kim jest chłopiec na zdjęciach z wypadków? - tak mogły wołać tytuły oryginalnych artykułów. I podobnie jak artykuły w F***cie nic nie wyjaśniają, przedstawiają dziwną, frapującą historię zakończoną kilkoma płytkimi komunałami.
Na szczęście pojawia się potem Kacper Kłapacz - historia dłuższa i ciekawsza, gdzie postaci są nareszcie rysowane z należytą głębią, gdzie historia bohaterów, opowiadana w nieciągłej narracji uprawdopodabnia i wyjaśnia ich stan i zachowanie. Do tego historia toczy się w miejscu znanym mi z dzieciństwa, więc czytałem z pewnym sentymentem. Pewno przez sentyment czytałem dalej, choć autor sięgnął po rozwiązanie rodem z Denikena.
Kolejne 3 opowiadania: Wigilijne psy, Angelus i Lombard to najlepsze fragmenty tej książki. Angelus wręcz mi się podobał. Wreszcie pojawia się bohater, z którym można się utożsamić, na którym nam zależy, czy los którego chce się poznać.
Ostatnie dwa opowiadania Objawienia i Zmierzch rycerzy światła warsztatowo utrzymują już poziom poprzednich dwóch, jednak historie nie są już tak zajmujące. Pojawia się jednak w Objawieniach zdanie, które może być mottem każdego miłośnika książek (za wyjątkiem bibliotekarek i kolekcjonerów). Książka kochana to książka pomięta, to książka klejona po sto razy, z poplamionymi rogami, wytarta jak dupa po brzegach.
Nie uległem oczarowaniu, twórczość Orbitowskiego pełna ludzi i historii z marginesu, pełna knajpiano-pijacko-narkotycznych wizji, pełna bijatyk i krwi słabo do mnie przemawia. Autor uległ fascynacji przemocą, która zapełnia kartki jego książek, traktuje i przedstawia ją jak lekarstwo na stres, frustrację i złe samopoczucie. Co dziwne jest to lekarstwo dla obu stron i bitego i bijącego.
Myślę, że dużo lepszą lekturą byłoby rozwinięcie wątków Angelusa i/lub Lombardu do pełnej powieści, ale podobno recenzent to ktoś komu brak talentu by samemu tworzyć, zatem koniec.

niedziela, 20 maja 2012

Europa naprawdę zjednoczona

Czy jest coś co łączy Hiszpanię i Rosję, jakiś wspólny element, pierwiastek lub historia. Trudno mi coś takiego znaleźć. W czasie gdy w wieku XIV Hiszpania władała połową świata, w Rosji panowała wielka smuta, potem gdy rosła potęga carskiego imperium Hiszpania stała się niewiele znaczącym krajem na krańcu Europy. Efekt wojny domowej był w tych krajach odwrotny. Również w czasie Drugiej Wojny kraje stały po przeciwnych stronach barykady.
Hiszpania kojarzy się ze słońcem, upałem, winem, corridą i "fiesta, siesta i manana" a Rosja - mróz, zima, wódka i zsyłka. Przeciwieństwa. A przeciwieństwa się przyciągają.
Od pierwszych sekund filmu widać, że bohaterki są przeciwnymi elementami, niska brunetka i wysoka blondynka, doświadczona iberyjka i młoda słowianka. Różnicę słychać nawet w akcencie. I pewnie dlatego uwiedzenie Nataszy zajmuje Albie kilka minut. Trafiają do hotelowego pokoju, w którym toczy się cała akcja filmu. Akcja, która wygląda, jak realizacja męskich fantazji. Dwie młode lesbijki i kelner który usiłuje się do nich dołączyć (na szczęście nieskutecznie). Scenariusz, prawie jak, z soft-porno. Tym bardziej ze dziewczyny raz-dwa zrzucają ciuszki i zaczynają "akcję".
Sceny erotyczne przeplatane są rozmowami, w których, w zamiarze autorów, nawzajem się uwodzą. Ja miałem jednak wrażenie że te rozmowy to rozpaczliwe próby znalezienia czegoś wspólnego, co mogłoby je połączyć, czegoś więcej niż seksualnej fascynacji odmiennością oraz zakazanym owocem homoseksualności. Obopólna nieszczerość za którą obie skrywają swoje prawdziwe historie nie ułatwia im zadania, więc nic dziwnego, ze szybko wracają do czynności które sprawiają przyjemność bez konieczności porozumienia. Gdy wreszcie nad ranem udaje im się poznać nawzajem swoje prawdziwe twarze okazuje się nic ich tak naprawdę nie łączy, że rozstaną się, choć na zawsze uniosą wspomnienia tej nocy.
Widać nieszczerość, kłamstwa, oszustwa nie ułatwiają zbudowania związku, nawet homoseksualnego i sam pociąg fizyczny to za mało, nawet jeśli pozwala na spędzenie niezapomnianej nocy.

Room in Rome [2010]
http://www.imdb.com/title/tt1263750/