środa, 24 kwietnia 2013

Anches-en-pa-Aton

Królowa Słońce - Christian JacqKiedyś chciałem poczytać o Tutenchamonie, a poznałem historię Howarda Cartera i jego poszukiwań grobowca młodego faraona. Czyli pierwsze podejście spaliło na panewce. Ale nie zniechęcony, a wręcz zachęcony przez autora, postanowiłem sięgnąć powtórnie do jego książek o cywilizacji Egiptu i dowiedzieć się więcej o Tutenchamonie. Kim był człowiek, którego imię znamy do dziś, co takiego zrobił, co uczyniło jego imię nieśmiertelnym?
Tutenchaton okazuje się być młodym chłopcem rzuconym przez los w zamęt wielkiej międzynarodowej polityki, skrytych pałacowych intryg, pokomplikowanego prawa i tradycji a wszystko to w okresie dojrzewania i namiętnego zakochania w pięknej kobiecie.
I tak naprawdę, ta książka jest o niej, o tym kim była, jaka była, o jej planach, marzeniach, o jej ambicji i namiętności, o dumie i poświęceniu.
Historia, według autora, oparta jest na potwierdzonych faktach i fabularyzowana tylko na tyle, ile to konieczne, aby odtworzyć klimat Egiptu, aby urealnić postaci i utrzymać uwagę czytelnika. Zatem skoro to historia prawdziwa to narzuca się kilka wniosków.
Po pierwsze: podstawy funkcjonowania władzy państwowej nie zmieniły się istotnie od tysiącleci, są rządzący i rządzeni, są ludzie dzierżący władze faktyczną i ludzie wyłącznie noszący zewnętrzne znamiona władzy.
Po drugie: są ludzie, którzy dla zdobycia władzy i zaspokojenia własnych ambicji nie zawahają się uczynić podłości, zaryzykują dobro państwa i jego mieszkańców, zaryzykują wojnę, głód i rewolucję aby zasiąść na wymarzonym tronie.
Po trzecie: nie można być jednocześnie królem i normalnym człowiekiem, trzeba się zdecydować na jedno lub drugie i tego wyboru nie da się cofnąć.
Czyli można powiedzieć ze postęp w ciągu kilku tysiącleci odbył się wyłącznie w sferze technologii a społecznie i cywilizacyjnie niewiele się jako gatunek rozwinęliśmy.

Christian Jacq, Królowa Słońce